"Wyjeżdżam z Polski nie dlatego, że przestałem czuć się Polakiem, tylko dlatego, że nie jest mi tam dobrze. Cały czas są mi pokazywane drzwi" – mówił nam 5 lat temu Jacek Dehnel, który yprowadził się wówczas do Berlina.
Dziś wraz ze swym mężem Piotrem Tarczyńskim podjął decyzję o powrocie do Polski, a swojej decyzji opowiedział w dzienniku Berliner Zeitung, gdzie skrytykował m.in biurokrację i „systemowy mobbing obywateli” uprawiany przez niemieckie państwo. Spotkała go za to krytyka ze strony części berlińskiej Polonii. Jego zdaniem widać tutaj różnicę pokoleniową.
Jak przyznaje, życie freelancera pomiędzy dwoma krajami jest trudne i powoduje mnóstwo problemów biurokratycznych.
Jak dodaje, Berlin dzisiaj jest za drogi dla artystów, ale za brudny i za mało luksusowy dla bogatych informatyków.
Jego zdaniem, mitem jest również to, że Berlin jest fajnym miastem dla społeczności gejowskiej.
Jacek Dehnel zwraca też uwagę, że w berlińskich usługach panuje opryskliwość i klimat znany z polskich sklepów w końcówce PRL, a moda, uważana za oryginalną, w istocie jest mało ekscentryczna.
Posłuchaj szczerej rozmowy Monika Sędzierskiej z Jackiem Dehnelem o życiu w Berlinie, rozczarowaniach i zachwytach, niemieckiej biurokracji, scenie gejowskiej, kryzysie miasta artystów i dynamicznych zmianach, jakie dostrzega w Polsce.